niedziela, 20 maja 2012

Dzień 7319275493t657.

Dawno mnie tu nie było... Pozmieniało się wiele, z negatywnym skutkiem dla mojej wagi, ponieważ schudłam tylko do 52,5... No trudno , ale trzeba się na wakacje ogarniać, kupiłam sobie strój kąpielowy niedawno , niedługo wstawię jakieś zdjęcia.


wtorek, 27 marca 2012

Dzień 28.

Dzień 28.
600-700 kcal.
5 papierosów.

Dawno nie pisałam, ale w moim życiu dzieje się wiele chorych rzeczy. Nie będę tu tego pisać i zanudzać, nie prowadzę przecież bloga o moich sercowych rozterkach. Waga 53 kg. Czyli nie jest źle! W piątek byłam z mamą na zakupach i zmieściłam się w spodnie w rozmiarze 34, kolejny pozytywny szok.
Stwierdziłam, że kocham swoje plecy!  Jest to chyba jedyna część ciała, której nie muszę się wstydzić, a do tego powoli widać kręgosłup, moje marzenie :)




środa, 14 marca 2012

Dzień 10,11,12,13,14 i 15

Nie pisałam długo, ale w skrócie:

W sobotę była impreza, dużo kalorii bo dużo alkoholu. Dieta jest, ale waga nie spada. Wczoraj nadal było 54 kg. Chyba jakiś zastój mam, eh.

Dzień 15.
2 papierosy.
700 kcal.





Jutro wreszcie będę miała kasę na fajki, sukces. Jestem tak uzależniona że przez 2 dni paliłam skręty z tabaki i herbaty, mądra ja. Nie chce mi się już do szkoły chodzić, byle do świąt. Moja matka ma urlop w przyszłym tygodniu czyli dzień wiosny u mnie poszedł się jebać. Może w sumie dobrze, bo u mnie byłoby dużo strat pewnie. Zwłaszcza że w moim pokoju jest okno na całą ścianę.
Dowiedziałam się, że mój przyjaciel mnie okłamywał przez cały czas, mega zabolało mnie to. No ale trudno, powinien wiedzieć że ja zawsze się dowiem wszystkiego.
W sobotę goście do mamy przychodzą czyli będzie dużo jedzenia, mam nadzieję że przetrwam to jakoś.

Chcę wakacje!


piątek, 9 marca 2012

Dzień 9.

Dzień 9.
900 kcal.
4 papierosy.




Przeżyłam dziś wizytę u babci i w sumie nie jest aż tak bardzo źle, 200 kcal dodatkowych. Ale ćwiczenia zaliczone, od 16 nic nie jadłam. Owszem, spałam ale lepsze to niż siedzenie przy komputerze. Nie wiem co się dzieje ale strasznie mi się chce spać. Dziś jak byłam z klasą w teatrze to też zasnęłam. : / Do tego ból głowy... Może to przez okres, nie wiem.

Jutro ma być impreza, a ja nie mam kasy. Dołujące. Nienawidzę takich sytuacji. Czyli prawdopodobnie czeka mnie jutro wieczorem siedzenie w domu.

czwartek, 8 marca 2012

Dzień 7 i 8.

Dzień 7.
4,5 papierosa.
700 kcal.

Dzień 8.
6 papierosów.
700 kcal.


Wczoraj znów ćwiczenia, strasznie mi humor poprawiły. Już nie mam takich zakwasów, a widać mega różnicę w wyglądzie mojego brzucha! :D strasznie się cieszę, może nareszcie ogarnę swój brzuch.
Złamałam się i się zważyłam. Załamka trochę no ale trudno. 54 kg.  Myślałam że będzie mniej, no ale trudno już... Nie wiem czy to przez moje lenistwo czy przez niedoczynność tarczycy. Wolałabym to drugie bo miałabym jakąś wymówkę przynajmniej. Ale nie będę się załamywać tylko będę cierpliwie czekać.


wtorek, 6 marca 2012

Dzień 6.

Dzień 6.
700 kcal
2 papierosy.




Strasznie mnie bolą mięśnie brzucha po tych ćwiczeniach! I czuję że już mam twardszy brzuch. Idealnie. Nie chce mi się jeść, to chyba efekt tego, że jadłam śniadanie dziś :)
Miałam dziś wspaniałe warsztaty w szkole, obcokrajowcy opowiadali o swoich państwach. Najlepsze warsztaty chyba w moim życiu, a miałam ich strasznie dużo.

Tęsknię, tęsknię, tęsknię. Nie myślałam że nadal tak gwałtownie reaguje na niego moje serce.
Chcę zapomnieć, jak najszybciej.

poniedziałek, 5 marca 2012

Dzień 3, 4 i 5



Dzień 3 i 4
Mnóstwo papierosów i mnóstwo alkoholu za sprawą kilku imprez w weekend.

Dzień 5.
700 kcal.
6 papierosów.




Nie jestem dumna z tego ile wypiłam w weekend, ale tego potrzebowałam. W sobotę 3 imprezy, a w niedzielę 2. Nie było mnie w weekend w domu praktycznie. Kocham moją mamę która pozwala mi na to wszystko i nie robi awantur.
Dziś wracam do normalności, 700 kcal. Zaczynam ćwiczenia od dziś : "Idealny brzuch w 10 tygodni" - zobaczymy co z tego wyjdzie. Do wymiany pozostało 9 tygodni, ale tym się nie martwię, jeden tydzień nic nie robi. Tam i tak nie będę nic jeść.
Wolne sobie zrobiłam, mam takiego kaca że padnę chyba zaraz.

Tęsknię za Nim. Cholernie mocno. A on nigdy się o tym nie dowie, heh. Wrócił do swojej byłej i jest szczęśliwy. Nie mogę mu tego zabronić, cieszę się jego szczęściem. Kiedyś w przyszłości znów będę  mieć kogoś kto jest dla mnie ważny, wtedy dam z siebie 200%. Powróciłam stara ja - samowystarczalna i silna.